~ * ~
To jest naprawdę okropna sprawa!
Skoro już ten blog istnieje to można by go od razu wykorzystać do udowodnienia mojej osobistej polskości - poprzez narzekanie.
Dlaczego ta paskudna cecha płynie tak głęboko w naszych żyłach? ...nieważne, może kiedyś się jej wyzbędę.
Wracając do tematu: póki co, owe rozpraszacze dały mi dziś nieźle w kość.
Już przy pisaniu - prostego w założeniach - kodu dla tego bloga wpadłem w kilka nieplanowanych "króliczych nor rozpraszaczy".
Ale zacznijmy od początku.
Gdy wreszcie zdecydowałem się zacząć tworzyć tego bloga obrałem, kierunek prostoty i "naturalności" technologicznej. Strona jest na czystym HTMLu z CSSem [czułem się jak na warszatatach w gimnazjum], a jej układ odpowiada tylko moim aktualnym potrzebom. Była to decyzja zarówno ideologiczna jak i pragmatyczna. To pierwsze: bo czystość, lekkość i prostota mają w sobie wielki urok [szczególnie dla fanatyków taoizmu]; drugie: ponieważ jestem osobą z chorobliwą podatnością na rozpraszacze, wolałem nie inwestować czasu w zaawansowane, skomplikowane systemy - szczególnie, że nie wiem czy to "pisanie" faktycznie mi się spodoba.
Ku mojemu zdziwieniu [czego ty się spodziewałeś…], mimo usilnych starań w dążeniu do ascetycznej architektury i tak spędziłem kilka dobrych godzin projektując jakieś przyciski nawigacyjne. Zdawszy sobie sprawę z bezsensowności tego działania (nie napisałem nawet drugiego posta, a głowiłem się nad nawigacją) wyrzuciłem je w Otchłań. Przyszły mi jeszcze do głowy pomysły na gradient w kolorach tekstu, tłumaczenia postów na trzy języki… Każdemu z nich poświęciłem hojną porcję mojego dnia. I po co to wszystko? Przecież chciałem tylko sobie poskrobać postów do internetu.
I to jest jakiś pojedynczy epizod, bo te rozpraszacze przeszkadzają mi często i chętnie.
Zanim skończę jeden temat pojawia się drugi, kusząco wabiąc by oddać mu pół weekendu.
Mam nadzieję, że znajdę kiedyś sposób by z nimi skuteczniej walczyć. A łupy z tej walki - czas wolny - poświęcać na rzeczy Naprawdę Ważne.
Mam też nadzieję, że będzie to prostsze niż zaprzestanie narzekania.
Jeśli ktoś to przeczytał i ma jakiś pomysł jak sobie z tym radzić, a nie ma do mnie kontaktu, to podrzucam maila:
qimblee[małpa]doufu[kropka]twJeśli kiedyś będzie taka potrzeba, to umieszczę go w jakiejś stopce. [Nie, nie jestem taki stary, żeby nie mieć social mediów. Może kiedyś też je dodam, ale jeszcze nie teraz.] Na koniec, rekomendacja.
Hej, trafiłeś na mojego BLoga. Póki co, mów mi Qimblee. Od pewnego czasu chciałem móc wyrazić pewne myśli i uczucia na jakiejś platformie i ta zdaje się mi pasować. Będę tu poruszał przeróżne, istotne dla mnie sprawy. Jeśli dobrze to pójdzie, strona ta będzie się rozwijać. Lecz pozostawmy to lepiej przyszłości.
Cieszę się z twojego przybycia. Mam nadzieję, że moje teksty będą przyjemne w odbiorze.
Jeszcze jedna sprawa, przyjmij ode mnie tę rekomendację.